Wskoczyłem w strój zebry, przestraszyłem studentów, ściągnąłem telewizję, a na koniec miałem incydent z policją. Tak to się dzieje, gdy „Zebra nie błądzi!”
Na sawannie nie ma przejść dla pieszych. Z jednej strony stado słoni, z drugiej lwy, a z każdej coś chce nas zjeść. Ciągle to widzę w telewizji. Ale ostatnio mnie olśniło. Kierowcy na takim safari nie przekraczają prędkości! Grzecznie się zatrzymują co rusz, bo trzeba strzelić fotkę – przecież idą… zebry. „To jak tak ich kręcą te zwierzęta, to trzeba je ściągnąć do Katowic!” – pomyślałem. Tu strach nawet pomyśleć o przejściu przez drogę. Tylko że w zoo powiedzieli mi, że upadłem na głowę, żadnej zebry mi nie wypożyczą, a jeśli się zbliżę do ogrodzenia, to mnie odstrzelą. Zmieniłem więc plan. Uszyłem sobie strój i ruszyłem do akcji!
Najpierw się bałem, że coś pomyliłem i mnie-zebrę rozjadą. Ale podnoszę rękę, a tu ludzie uśmiech i hamulec. Cud! No ale dobra, to może zwykły fart, potrzebna kolejna próba. Więc znów, ręka w górę i patrzę w oczy. A tu to samo – uśmiech i auto stoi. W końcu tak się rozkręciłem, że chodziłem w tę i z powrotem. „No dobra, ale co tu działa: ręka, czy moje wdzianko” – zastanawiałem się. Złapałem więc studenta – spieszył się na trening na AWF. Bał się, że coś ze mną nie tak i uciekał. Ale w końcu posłuchał: „podnieś rękę, to się rozstąpią jak Morze Czerwone!” – mówię mu, a ten już chce dzwonić po pogotowie dla mnie. Nie powiem, gdyby zebra kazała mi podnosić ręce i wspominała o biblii też bym się dziwił. Ale ja poważna mina, podnoszę rękę, idę przez pasy i wszystko cacy. Chłopak się zmieszał, coś tam mruknął, ale patrzę, jest: łapa w górze i… Cud! Staje jedno auto, potem drugie. Nie śmieją się jak do mnie, ale stoją! Student dziwi się na maksa, za chwile mi dziękuje, chce przybijać piątki, ale ja stoję jak wryty. Właśnie zrozumiałem, jestem cudotwórcą!
Jak doszedłem do siebie, to chciałem pokazać innym jak bezpiecznie chodzić. A tu szaleństwo: telewizja, gazety, radio, w końcu policja. „Zamkną mnie” – pomyślałem, a ci tylko mnie pytali, jak to jest być zebrą. Ja na to, że nie wiem, ale usłyszałem, że prawdziwy ze mnie społecznik! Jeśli dzięki temu o prostym podnoszeniu ręki mogły się dowiedzieć tysiące, to niech będzie. Proste gesty i pomysły mogą przecież ratować życie. Moja zebra, to najlepszy dowód.