Są hitami internetu, zbierają tysiące komentarzy, drwin i stają się bohaterami dzienników telewizyjnych, a potem ktoś robi o nich cykl programów i bije rekordy oglądalności. To zwycięstwo biurokracji nad zdrowym rozsądkiem, czyli po prostu absurdy drogowe. A przy ustawianiu oznakowania wcale ich nie brakuje. Heńkowi nie jest do śmiechu, bo stale się z nimi zmaga. I boi się, że pewnego dnia ziści się jego koszmar.
„Za bycie konstruktorem, malarzem i rajdowcem w jednym nie dostaję braw i nagród. Ale uwielbiam moją pracę, bo codziennie robię coś pożytecznego. Chociaż nie ściągam kotów z drzew, ani nie naprawiam pękniętych rur z tryskającą wodą, to gdybym nie ustawiał i nie malował znaków, to na drogach mielibyśmy prawo dżungli. Więc jestem potrzebny i lubię się tak czuć. Taaak…
Tylko że przychodzą takie dni, kiedy w głowie słyszę głośne „NIE, NIE, NIE!” „TO BEZ SENSU!”, „WHYYY?!”.
Przyjeżdżam na przykład na robotę, małe skrzyżowanie, dziewiętnaście znaków już stoi, no to sprawdzam, czy dobrze trafiłem. Okazuje się, że tak – mam tu zamontować cztery kolejne. Masakra! Albo jak ostatnio. Zlecenie: montaż nakazu jazdy w prawo. Podjeżdżam, sprawdzam, a tu stoi już nakaz jazdy… w lewo! Okej, zamontowałem, bo takie mam zlecenie, ale co za wstyd! Potem syn mi pokazuje, że w internecie są „memy” z podobnymi absurdami, a pod tym „hejty”. No pięknie, niech mi jeszcze zrobią zdjęcie i cała Polska będzie się ze mnie śmiać! Ostatnio prawie przez to nie śpię. Śni mi się ciągle długa, nieskończenie długa droga, a przy niej las. Zatrzymuję się, rozglądam, bo mam tu montaż, a to nie rosną drzewa, tylko znaki. I biegnie nagle coś do mnie od tych znaków, jakaś kreatura, macha na mnie, więc uciekam. Już chcę odjeżdżać, ale mnie zastawia. Zamykam okna, przytrzymuję drzwi i patrzę co się dzieje. A przed maską wielkie oko, co się zbliża do szyby i wlepia w mnie. Za chwilę słyszę głos, ktoś puka w szybę, co się dzieje?! Nie chcę otwierać, chcę odjechać, ale to coś puka i krzyczy. W końcu rozpoznaję, że to ludzki głos. Słyszę, słyszę o co chodzi. O nieeeee! „Robimy materiał o absurdach, Pan powie kilka słów do kamery!”.
DOPISEK: Sytuacja zmienia się na lepsze. Urzędnicy zdali sobie sprawę z nadmiaru znaków i konsekwentnie je usuwają m. in. w Gdańsku ma ich zniknąć kilka . Heniek ma nadzieję, że to samo stanie się w jego mieście, bo jak mówi, do sławy go nie ciągnie.