Targi Kielce, czyli najlepsza impreza… drogowa

Maratony, gala Oscarów to święta fimg880anów biegania, kina. Ja – supermonter też mam swoje. A kiedy na posadzkę hal zamiast na czerwony dywan wjeżdżają frezarki… czuję się jak dzieci w Legolandzie.

Raz w roku my – ludzie drogi, mamy dla siebie 20 000 metrów kwadratowych, przyjeżdża dla nas 400 firm z 22 krajów. Robi wrażenie, no nie? Spacer wokół potężnych maszyn, nowoczesnych, LED-owych i laserowych semaforów, to dla mnie jak przebiegnięty maraton z miejscem na podium, Oscar dla ukochanego filmu.

No bo w Kielcach każda machina działa, i do tego potrafi zaprezentować, co potrafi! Frezarka do asfaltu wprawia w ruch ten swój bęben, a ja niemal czuję ten  nieporównywalny do żadnych perfum zapach. Jakbym znów był na gorącej remontowanej jezdni wyrównywanej przez frezy pięknego potwora, wyposażony w zabawki z filmów sience fiction… Przy tym dźwięku chowają się wszystkie nuty z największych festiwali muzycznych i imprez techno.

A i dla oka się coś podczas Targów znalazło! Migające semafory świetlne, sygnalizatory, roboty kierujące ruchem, nowe modele śpiących policjantów.

Żeby dopełnić imprezę, uzbroiłem się w dalmierz laserowy, wysyłałem promień lasera w kierunku obiektu i zmierzyłem czas, po jakim odbity promień do mnie powrócił. Można też było się nawdychać farb do malowania oznaczeń drogowych i obejrzeć natryskowe urządzenia do malowania pasów najnowszej generacji. W takich miejscach macie niepowtarzalną okazję poczuć się jak ja, Heniek, najlepszy monter drogowy. Tylko pamiętajcie, światła i machiny wprawiają w ogromny zachwyt, ale trzeba uważać. Czyhają tam na nas kolczatki drogowe!

Największe święto drogownictwa w Kielcach znowu nie zawiodło! Heniek i Unistop czekają już na następną edycję.